Lapidarium

Utrzymywanie zamku w formie trwałej ruiny nie jest zadaniem łatwym i tanim, ale w wielu wypadkach jedynym możliwym, gdy nie ma uzasadnienia dla odbudowy. Dotyczy to większości ruin średniowiecznych zamków w Polsce. Biorąc pod uwagę bardzo ograniczony zasób takich obiektów (zaledwie około 130), działania związane z zagospodarowaniem zamkowych ruin powinny mieć charakter priorytetowy w polityce służb konserwatorskich oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niestety tak nie jest, a co gorsza w przypadku wielu zabytkowych budowli jesteśmy świadkami typowego dla Polski niedbalstwa lub wręcz bezmyślności.

Przykładów mógłbym przytoczyć bez liku, ale na dobry (a właściwie zły…) początek wskażę dwa. Jeden znam z autopsji, na drugi natomiast zwrócił moją uwagę znajomy internauta. Pierwszym przykładem są niezwykle cenne i unikatowe detale architektoniczne zamku w Piotrkowie Trybunalskim, który powstał jako sejmowa rezydencja Zygmunta I Starego w latach 1511-19. Wspomniane detale, których wbrane zdjęcia (jest ich znacznie więcej) zamieszczam poniżej, to kamienne ławy i gzymsy portali oraz obramień okiennych, usunięte w trakcie nowożytnych przebudów gmachu. Są jednymi z pierwszych nowożytnych dekoracji architektonicznych w Polsce i Europie Środkowej, wykonanymi w warsztacie królewskiego architekta mistrza Benedykta, odpowiedzialnego również za przebudowę zamków w Krakowie, Sandomierzu i Niepołomicach. Szczęśliwie ocalałe, długi czas przeleżały w magazynach warszawskich PKZ-ów, zupełnie zapomniane przez historyków architektury. W latach 90. ubiegłego wieku trafiły z powrotem do Piotrkowa, do mieszczącego się w dawnym zamku muzeum, gdzie zostały… bezładnie rzucone pod ścianę na wolnym powietrzu, bez żadnego zabezpieczenia i przeleżały tak kilkanaście lat! Dyrekcja muzeum pozostawała głucha na jakiekolwiek postulaty zabezpieczenia tych cennych zabytków, służby konserwatorskie były bezczynne i dopiero ostatnio zaczęto podejmować pierwsze kroki w kierunku ich pełnej dokumentacji i zabezpieczenia.

Drugi przykład, który chcę zaprezentować jest równie bulwersujący. Na zamku w dolnośląskim Wleniu, który jest być może najstarszym murowanym zamkiem na ziemiach polskich, od kilku lat – mimo prowadzonych badań i działań konserwatorskich! – walają się bezładnie różne detale architektoniczne, w tym naprawdę wyjątkowe fragmenty XIV-wiecznego obramienia okiennego. Na zdjęciach poniżej widać właśnie taki porzucony na pastwę niszczycielskich sił natury fragment średniowiecznego detalu, oraz dla porównania obramienie zachowane w całości w murach zamku w Bolkowie, dające wyobrażenie jak podobne obramienie mogło wyglądać we Wleniu. Prace związane z badaniami oraz zagospodarowaniem ruin zamku we Wleniu będą trwały jeszcze co najmniej kilka sezonów. Czy w tym czasie lokalne służby konserwatorskie nie mogłyby zabezpieczyć tych elementów w magazynie? Przecież oprócz negatywnego wpływu warunków atmosferycznych, te cenne relikty są również narażone na niszczycielskie zachowania wandali, lub kradzież na potrzeby budowlane, co przecież jest zjawiskiem znanym niestety nie tylko z przeszłości. Czy znów sprawdzi się przysłowie o Polaku mądrym po szkodzie i dolnośląski konserwator zabytków obudzi się, gdy już będzie za późno i po średniowiecznych detalach nie pozostanie żaden ślad?

Jedna uwaga

  1. Jerzy Serafin

    oprócz tego elementu z Wlenia, którego fotografię zamieszczono pod tym wpisem, w pobliżu znajdują się też szczątki kamieniarki na kształt wypełnienia maswerku. Wymagać od jeleniogórskiej delegatury dawnego WKZ czegokolwiek w gestii zabezpieczenia detali ze zrujnowanych zabytków jest niemożliwością. To biurokraci, nie działacze. Prawnicy a nie miłośnicy. Odpowiedzialność spada jednak też na archeologów tam kopiących, i myślę, że może to być wyraz ich pewnej obojętności na takie architektoniczne artefakty. Z taką dezynwolturą w każdym razie traktują detale architektoniczne niektórzy archeolodzy w trakcie swych wrocławskich wykopalisk.

  2. Sigismundus

    Prawnicy? W tak nieudolny , wręcz szczeniacki sposób wypaczają wyniki konkursów na stanowiska w delegaturze ,że gorsze jest tylko ich pojęcie o architekturze i sztuce (o technologii konserwacji zabytków nie wspominając…).

    • Jerzy Serafin

      Przepraszam – nie wiem jakie oni rzeczywiście mają wykształcenie, ale sprawiają wrażenie służbistów, bardziej o prawniczym wykształceniu niż humanistycznym ( szeroko-pojętym ). Tak czy siak – moje doświadczenia związane z działalnością tej delegatury, ciągnące się od liceum ( 10 lat ) a dotyczące bądź to udostępniania zbiorów, informacji na ich temat, sposobu potraktowania interesantów, a także związane ze sprawą detali z Miedzianki ( po 2 latach bezczynności Pana Kapałczyńskiego i jego podkomendnych – uratowanych przez członków Fundacji Chudów ) są przyczyną mojego dalece krytycznego stanowiska. Smutno słyszeć, że także w odniesieniu do wyboru osób na pracowników dochodzi tam -jak słyszę – do nieprawidłowości czy nieporozumień.

  3. Ciężko w naszym kraju o ludzi kompetentnych, tych zazwyczaj nie dopuszcza się do głosu, ponieważ wszyscy ci, którzy gotowi są cokolwiek zmienić, są niemile widziani. Dzieje się tak już od dawna, a ważne stanowiska rozdawane są osobom zaprzyjaźnionym. Polskie zamki to dziedzictwo kulturowe, które musimy pielęgnować, aby efekty takich działań mogły podziwiać następne pokolenia. Osobiście uprawiam piękny zawód jakim jest metaloplastyka, a moje prace w dużej mierze inspirowane są właśnie okresem średniowiecza. Jednym z moich marzeń jest współpraca z ludźmi, których zadaniem jest doprowadzenie zamkowych ruin do stany faktycznego z przed setek lat. Powinno się zmienić polskie przepisy odnośnie renowacji zabytkowych miejsc. Pieniądze, które idą na finansowanie pasożytniczych partii politycznych, powinno się przeznaczyć na polskie zabytki, które strudzone upływem czasu, popadły w niełaskę i przysłowiową ruinę.

  4. Jerzy Serafin

    „Stan faktyczny sprzed setek lat” trudno jest określić, owa kompetencja, jakiej Pan łaknie u specjalistów czy osób na stanowiskach, nakazuje powściągliwość i nieuciekanie w fałsz. Zatem zgoda: więcej pieniędzy na polskie zabytki ( pod warunkiem, że pod „polski” ma Pan na myśli leżący na terenie Polski ), ale nie na „odbudowywanie” zabytkowych ruin, chyba, że istnieje poważne uzasadnienie ku temu.

  5. Podniesienie z kolan do pionu czegoś co jest totalną ruiną jest niemal niemożliwe, a na pewno zbyt kosztowne. Chodzi o zabytki, które przy choćby odrobinie chęci można doprowadzić do takiego stanu przy którym, będzie można je bezpiecznie zwiedzać. Pochodzę z Mikołajek na Mazurach i w pobliskiej miejscowości Ryn jet piękny zamek krzyżacki, który również częściowo został sfinansowany przez państwo. Aczkolwiek z braku środków na utrzymanie imają się różnych dodatkowych opcji przynoszących dochód. Restauracje, pokoje gościnne, spa, sale konferencyjne itp. Ciężkie czasy nastały więc i pomysłów na pozyskanie pieniążków coraz więcej. Jednak nie wszystkie tego typu miejsca mogą sobie pozwolić na takie uatrakcyjnienia z racji braku funduszy na podstawową renowację. Wracając do tematu pomocy zabytkom, to chodziło mi o te położone w naszym kraju. Jest wiele ciekawych miejsc, które naprawdę niewielkim nakładem można postawić na przysłowiowe nogi. Może nie jestem znawcą tematu, ale pański artykuł wydał mi się bardzo ciekawy i postanowiłem powspółczuć naszym zamkom właśnie za sprawą napisania czegoś na podstawie subiektywnych odczuć.

  6. Jerzy Serafin

    W sumie to trochę błądzimy, bo chyba najlepiej jest rozmawiać na konkretach. Dlatego dobrze, że wspomniał Pan Ryn. Rzeczywiście – ogólnie rzecz biorąc dobry przykład, choć zastanawia mnie na ile basen w kondygnacji piwnicznej ( jaki widziałem na zdjęciach stamtąd ), a także inne funkcje/rozwiązania mogą szkodzić zabytkowym murom czy niszczyć ich odbiór.
    Myślę, że warto zadać sobie np. pytanie co zrobić z Krzyżtoporem czy z Drzewicą. Są to ruiny zamków, których wygląd jesteśmy w stanie stosunkowo dobrze odtworzyć, a na których odbudowę mimo to od lat służby konserwatorskie nie chcą się zgodzić. Nie pisze tego ze względu na to, ze jestem zwolennikiem takiego akurat rozwiązania w ich wypadku, ale jeżeli pojawiłby się inwestor – to jak należałoby postąpić? Zaznaczę, że oba obiekty są bardzo cennymi, reprezentatywnymi dla swej epoki rezydencjami. Jak je chronić?

  7. Maciej

    Prasa szybko podniosła głos, że taki porzucony na pastwę niszczycielskich sił natury fragment średniowiecznego detalu, spowodowana był fatalnym stanem podkładów kolejowych na polskim odcinku trasy.

    Wydaje mi się, że budowniczowie zamku założyli, że „średniowieczny detal” będzie wystawiony obligatoryjnie na działanie…, oups, przepraszam – na pastwę – niszczycielskich sił natury…

    „Wieści o wypadku rozeszły się lotem błyskawicy po całym kraju, docierając również poza granice Państwa. Arthur Neville Chamberlain ówczesny minister zdrowia (w latach 1937-40 premier Wielkiej Brytanii), pytany przez jednego z posłów w parlamencie o katastrofę pod Starogardem odpowiedział, że istotnie zwracano jego uwagę na ten wypadek, jednak sprawa ta powinna zostać rozstrzygnięta przez zainteresowane strony.

    Niemiecka prasa szybko podniosła głos, że tragedia, w której śmierć poniosło ponad dwudziestu obywateli niemieckich, spowodowana był fatalnym stanem podkładów kolejowych na polskim odcinku trasy.

    Dlatego też niemiecka Generalna Dyrekcja Kolejowa wystąpiła do polskich władz o odszkodowanie w wysokości 7-8 milionów marek za zniszczony pociąg oraz za ubezpieczenia dla zabitych pasażerów. Oburzenie niemieckiego społeczeństwa było tym większe, gdy na łamach dzienników mogli przeczytać, że transport zwłok przewiezionych do Malborka odbył się w nieodpowiednich warunkach. Dwuznaczna sytuacja szybko się wyjaśniła, bowiem Polacy zamierzali przewieźć ciała w trumnach, jednak strona niemiecka domagała się jak najszybszego wydania zwłok i od tego odstąpiono. Natomiast gdańskie dzienniki informowały, jakoby pośpieszne pociągi tranzytowe kursują przez teren Polski zamknięte na klucz lub zaplombowane, wskutek czego podróżni w razie nieszczęśliwych wypadków nie mogą wydostać się z wagonów.”

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_kolejowa_pod_Starogardem

    I to się tak ciągle kręci i kręci i kręci….

Dodaj komentarz