Koszmar na zamku krzyżackim

Odwiedziłem niedawno wspólnie z grupą studentów historii sztuki ruiny zamku krzyżackiego w Toruniu, wpisane sześć lat temu wraz z całym zespołem staromiejskim na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wcześniej słyszałem, że zamek zmienił właściciela i od pewnego czasu nie jest nim toruńskie Muzeum Okręgowe, lecz Centrum Kultury Zamek Krzyżacki. Docierały do mnie informacje o prężnych działaniach tej instytucji, o pracach konserwatorskich na zamku, na które samorząd miejski wyłożył duże środki własne i z wysokiej dotacji unijnej. Miałem nadzieję, że w końcu będę mógł pokazać wzorcowy przykład troski o zabytkowe pozostałości dziedzictwa historycznego i tym większe było moje rozczarowanie tym, co zobaczyłem na miejscu…

Zamek krzyżacki w Toruniu został zburzony przez mieszkańców miasta w 1454 roku i od tamtej pory pozostaje ruiną. Ponad pół wieku temu podjęto prace archeologiczne na zamku, powstrzymano proces destrukcji jego pozostałości, eksponując w formie tzw. trwałej ruiny. Ostatnia konserwacja zakończona niedawno, została przeprowadzona tradycyjną metodą, polegającą na zabezpieczeniu korony murów poprzez ich przemurowanie nową cegłą, oraz uzupełnieniu lica. Efekt tych prac na razie nie jest jest najlepszy, gdyż nowa maszynowa cegła zbyt mocno kontrastuje ze starymi murami, ale można liczyć, że pod wpływem czasu ten kontrast zmaleje. Niewielkie zróżnicowanie powinno pozostać, takie są reguły konserwatorskie. Znacznie gorzej prezentuje się instalacja oświetlenia zamku, które oprócz standardowej iluminacji zostało dostosowane do specjalnych widowisk, a związane z tym urządzenia przypominają miniaturowe pojazdy UFO, które wylądowały w różnych miejscach zamkowych ruin.

IMGP3818
Nic jednak nie przebije wstrząsu, którego można doznać zwiedzając zamkowe piwnice, w których urządzono żałosną imitację gabinetu grozy, wypełnioną plastikowymi wampirami, zombie oraz innymi elementami scenografii niczym z taniego horroru, którym towarzyszy potępieńcze wycie emitowane z głośników. W ten oto sposób ruiny zamku krzyżackiego w Toruniu, zamiast stać się przestrzenią, w której turysta będzie poznawał naprawdę interesującą i dramatyczną historię tego miejsca, stały się scenerią jarmarcznej tandety, firmowanej przez instytucję mającą czelność określać się mianem „Centrum Kultury”. Czy naprawdę jedyne pomysły na atrakcyjne wykorzystanie zamkowych ruin w tym kraju mają ograniczać się do wystawiania tego typu szmiry, z niemal przysłowiowymi dybami na dziedzińcu?

IMGP3817

Jedna uwaga

  1. jeśli jest to tak jak piszesz, żałosna imitacja gabinetów grozy to rzeczywiście niezbyt to dobre rozwiązanie. Ale sam pomysł nie jest zły – sposób na przyciągniecie zwiedzających.

    • tomasz76

      Mimo wszystko wierzę, że można turystów przyciągnąć atrakcyjnym opowiadaniem o prawdziwej historii tego miejsca, w której nie brakowało naprawdę dramatycznych i ciekawych momentów. Pozdrawiam 🙂

      • Eweczka

        Wbrew pozorom gabinet grozy nie jest złym pomysłem – zwłaszcza dla dzieciarni niezbyt zainteresowanej słuchaniem o historii zamku, a zdarzają się takie wycieczki – dzieci w wieku gimnazjalnym niezbyt uważają w trakcie zwiedzania; taki gabinet strachów przynajmniej ich zajmie i nie będą przeszkadzać. Po prostu trzeba tutaj pomyśleć o możliwościach wykorzystania takiego gabinetu i o tym, żeby nie epatował tandetą i kiczem.

  2. Svolo

    Mimo wszystko wierzę, że można turystów przyciągnąć atrakcyjnym opowiadaniem o prawdziwej historii tego miejsca, w której nie brakowało naprawdę dramatycznych i ciekawych momentów. Pozdrawiam 🙂

    Wieeeeelki z Pana idealista.:) Warto było by aby w jakimś zamku udostępnionym do zwiedzania posiedział Pan ,no przynajmniej jeden sezon. 🙂 Zapewniam,że zmieni Pan zdanie . 🙂 Pozdrowienia.

    • tomasz76

      Mimo wszystko spróbowałbym w tym zamku nie siedzieć, tylko coś zrobić 😉 Znam takich, którzy próbują z dobrym skutkiem, naprawdę. Pozdrawiam 🙂

  3. prawossieee

    Faktycznie niedawno kręciłam się po tych ruinach i ten „gabinet tortur” jest przeżałosny, aczkolwiek nie zgadzam się z Tobą do końca, to ma potencjał. Jest to, oprócz pięknego obiektu o randze historycznej również (a może i głównie) miejsce turystyczne(czyli zwiedzają je przeróżne osoby, zarówno pasjonaci jak i zwykly turyści, w tym także dzieci i młodzież, jak już ktoś wyżej wspomniał) – czegoś takiego tam trzeba, tylko oczywiście w dużo lepszym wykonaniu. Mogliby zaczerpnąć inspiracji z zamku w Gniewie, tam jest świetnie zrobiona sala tortur 🙂 w taki sposób, że człowiek sobie to wszystko może wyobrazić, bez zbędnej tandety…toteż oprócz tej jednej gafy moim zdaniem nie jest źle. Trochę się czepiasz tego sprzętu, jest to potrzebne przecież, jak sam zauważasz, do wizualizacji, i gdzieś to umiejscowić musieli 😉

    • tomasz76

      W kwestii oświetlenia mogę się jedynie podpisać pod komentarzem Solo. Turyści rzeczywiście oczekują na zamku sali tortur i można ją zrobić lepiej, ale z drugiej strony zamiast ograniczać się do banału (nie nudzą Was sale tortur w każdym zamku?), o ileż ciekawiej byłoby pokazać jak naprawdę żyli Krzyżacy w swoich warownych klasztorach!

  4. Solo

    Co do „musienia” instalowania oświetlenia: Tak się składa że nie musieli tego montować na stałe – ale gospodarze zapewne nie słyszeli o takim sprzęcie który można montować przed i demontować po imprezie. Oświetlenie stałe również na obiektach zabytkowych jest potrzebne ale ten typ nie służy do obsługi imprez – to jest jednak inna bajka. Natomiast trwałe szpecenie zabytku sprzętem który wykorzystuje się od czasu do czasu to już „lekka” przesada. Co do izby tortur: Cóż, z czegoś obiekty tego typu (pozbawione dotacji lub w niewielkim stopniu tylko dotowane) muszą się utrzymywać i na czymś zarabiać. Ważne jednak jest to aby przy okazji nie robić „wiochy” a w tym przypadku nawet to określenie jest nazbyt komplementujące. Ten problem wynika jednak przede wszystkim z braku odpowiednich osób które powinny zajmować się kreowaniem zarówno wystaw stałych i czasowych czy jednorazowych wydarzeń. Zatrudnia się niestety przypadkowe osoby wkręcone po znajomości, przez rodzinę czy zasługi takie czy siakie i takie są później efekty – tandeta wylewa się drzwiami i oknami. Niestety taki (czasem nawet gorszy) los spotyka wiele obiektów zabytków w Polsce – zmieniają się w całoroczne kramy odpustowe z chińską tandetą i sklejkowymi „mieczami” i niczego więcej nie oferują pomimo swojego potencjału. Potencjał ten jest w takim stopniu marnowany że kraj który posiada więcej zamków, ruin, twierdz, pałaców, dworów niż kilka państw razem wziętych a nie potrafi na tych obiektach zarobić tyle co np. jedna Linia Maginota we Francji.

  5. Już myślałem, że będzie o restauracji zamkowej 🙂

  6. DZIEŃ WOLNEGO WSTĘPU — ZAMEK krzyżacki w Toruniu – odgruzowany w 1966 r., remontowany dawniej i niedawno ze środków publicznych – jest własnością całego społeczeństwa, naszym i światowym kulturowym wspólnym dziedzictwem. Niezależnie od tego kto, czy jaka instytucja go dzierżawi – winien być bez opłaty UDOSTĘPNIONY publicznie – przynajmniej przez JEDEN dzień w tygodniu. Według przepisów prawa – ma to być dzień – WOLNY OD OPŁATY.

  7. Anonim

    Hej, dzisiaj właśnie wracam z ruin tego zamku i faktycznie jestem przerażony ;P

Dodaj komentarz